Fizjotata blog – skąd w ogóle taki pomysł?

Fizjotata z synem

Wielkie zmiany zawsze planujemy od poniedziałku, od „1-ego”, od Nowego Roku… A dlaczego nie czwartek? Jak mawiał Konfucjusz „Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku” – podobno pierwszy to ten najtrudniejszy. Nie inaczej było w tym przypadku.

 Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś powiedział mi, że kiedyś założę bloga, pewnie powiedziałbym mu, żeby popukał się w czoło. A jednak… stało się! Zapytacie mnie: „Po co to wszystko?”. Z czystej pasji do tworzenia czegoś „ex nihilo”. Dla satysfakcji z faktu, że mogę podzielić się z ludźmi czymś wartościowym, pozytywnie wpłynąć na czyjeś życie. Może fizjoterapeuci tak mają…

Po co kolejny blog o fizjoterapii?

 A no właśnie… Wydało się! Nie da się ukryć, z zawodu jestem fizjoterapeutą i masażystą. Na co dzień z lepszym lub gorszym skutkiem próbuję poskładać do kupy przeróżnych obolałych mieszkańców Olsztyna i okolic. Temat zdrowia i zdrowego stylu życia zawsze był mi bardzo bliski. Po pracy zaś jestem szczęśliwym mężem i ojcem. Ot, taki ze mnie „fizjotata”.

Ale, po co taki prosty rehabilitant z Olsztyna miałby zakładać bloga? Po co to komu? Wiecie co? Też z początku nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na to pytanie.

Mój wewnętrzny sufler podpowiadał mi na ucho „ Odpuść sobie!”, „Nie dasz rady!”. Po dłuższym zastanowieniu doszedłem jednak do wniosku, że czegoś w tych Internetach mi brakuje i może jednak warto spróbować stworzyć projekt, który będzie w stanie zainteresować statystycznego Polaka tematem rehabilitacji, medycyny manualnej, biomechaniki czy anatomii.

Zacząłem się zastanawiać, dlaczego o fizjoterapii nie można pisać prościej i przystępniej. A co by było gdyby przeciętny Kowalski zaczął cokolwiek z tego rozumieć? Wpadłem na pomysł, żeby za pośrednictwem tego bloga pokazać Wam, że rehabilitacja to nie czarna magia, a nasze ciało naprawdę można zrozumieć.

Pewien wykładowca powiedział nam kiedyś, że jeżeli coś rozumiesz, to potrafisz wyjaśnić to drugiej osobie jak małemu dziecku. Chyba coś w tym jest.

A jeśli jesteśmy już przy temacie dzieci, to zawsze fascynowała mnie w nich taka ciekawość świata. „A co to?”… „A po co?”… „A dlaczego?”… Znacie to? Od kilku miesięcy słyszę to w domu coraz częściej, powtarzane jak mantrę. Trzeba do tego sporo cierpliwości, prawda? Ta ciekawość świata może inspirować i motywować do działania. Jeśli jednak pytania pozostają bez odpowiedzi, albo z tej odpowiedzi nic nie rozumiesz – pojawia się frustracja i zniechęcenie.

Podobne wrażenie mam, czytając niejeden artykuł dotyczący fizjoterapii, medycyny czy innych podobnych zagadnień, Nadmiar górnolotnych słów i specjalistycznej terminologii potrafi zniechęcić niejednego czytelnika. A przecież to ma być „o ludziach i dla ludzi”. Czy tej samej treści nie można przekazać bardziej „po ludzku”? Pewnie, że można!

Ćwiczenia i zabawa to najlepsze połączenie

O czym jest FIZJOTATA BLOG?

Co zatem znajdziesz na tym blogu? Przystępne i przyjazne teksty skierowane do każdego bez wyjątku. Jeśli jesteś specjalistą, może okażą Ci się banalne i niewnoszące nic do tematu. OK., przykro mi… może to nie jest miejsce dla Ciebie. Być może znajdą się jednak osoby, które dostrzegą tu coś ciekawego i „oswoją się” z pewnymi tematami.

Będę tu dzielił się tematami, które są mi bliskie i w pewien sposób stanowią część mojego życia. Pojawią się treści przydatne dla każdego z Was. Mam nadzieję, że wiele osób znajdzie tutaj coś wartościowego i ciekawego.

Prawdopodobnie nie znajdziesz tu wpisów w stylu „amerykańscy naukowcy odkryli”, nie będzie to również kolejny parentingowy, lukrowany blogasek. Ma być prosto z mostu, bez owijania w bawełnę, bez żadnego zbędnego przynudzania. Czy ta strona będzie miała czytelników? Tego nie wie nikt. Czy spotkam się z falą hejtu? Tego nie można wykluczyć. Czy jedna z moich polonistek nie dostanie zawału? To się jeszcze okaże. Jedno jest pewne, nie dowiem się, jeśli nie spróbuję. A przecież… kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. A teraz , bez zbędnego przedłużania, zapraszam do lektury i dzielenia się opiniami w komentarzach.

Paweł Krajewski

One Comment on “Fizjotata blog – skąd w ogóle taki pomysł?”

  1. Bardzo słuszna idea. Nie każdy zna się na anatomii, ale każdego spotykają mniejsze i większe problemy zdrowotne. Brakuje prosto podanej wiedzy. Im większa świadomość tym lepiej dla pacjenta. Czekam na więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *